sobota, 28 lutego 2015

Dzień 28 - miało być podsumowanie...

Luty dobiegł końca, więc powinno pojawić się podsumowanie całego miesiąca ciężkiej pracy nad sobą, ale tak się nie stanie. Postanowiłam przedłużyć swoje wyzwanie o dwa tygodnie. Początkowo myślała o całym miesiącu, ale stwierdziłam, że lepszym rozwiązaniem dla mojego psychicznego samopoczucia będzie tylko 14 dni. W końcu nikt mi nie zabroni ponownego przedłużenia swojej diety. Jak dobrze pójdzie to może takimi małymi kroczkami uda się wytrwać nawet do Świąt Wielkanocnych, bo akurat przez święta nie mam zamiaru odmawiać sobie wypieków mojej mamy :)

Szczerze powiedziawszy po miesiącu nie widać spektakularnych efektów. Jednak coś się znacznie zmieniło... tym co skłoniło mnie do takiej decyzji jest moje ogólne lepsze samopoczucie. Często mówi się, że ludzie czują nadchodzącą wiosnę. Co prawda na to chyba jeszcze troszkę za wcześnie, ale ja właśnie tak się czuję. Zauważyłam również, że zmieniło się moje podejście to diety. Podczas rozmowy z koleżanką stwierdziłam, że czuję się fantastycznie, bo uświadomiłam sobie, że nie muszę być na diecie... ja po prostu tego chcę. Trochę dziwne uczucie, bo nigdy tak nie miałam. Zawsze zmuszałam się do stosowania kolejnej cudownej diety. Już od samego początku można było zauważyć moją niechęć do diety, ale nie tym razem. Do slow-carb diet zdążyłam się już przyzwyczaić. Rano, zaraz po przebudzeniu niemal automatycznie wchodzę do kuchni i przygotowuję jajecznicę na szpinaku, tak żeby zjeść śniadanie w ciągu 30 minut po przebudzeniu. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przez cały luty dzień, w dzień moje śniadanie wyglądało prawie tak samo. Kiedyś bym powiedziała, że tak się nie da, że szybko by mi się znudziło jedzenie tego samego itd. Teraz tak nie jest... może to już nawyk? Ponoć już 21 dni wystarczy, żeby wrobić w sobie nowy nawyk, może faktycznie dzięki przekroczeniu tej magicznej granicy 21 dni dieta przychodzi mi już znacznie łatwiej. Przygotowanie obiadu zajmuje trochę więcej czasu niż śniadanie, ale przez ten miesiąc udało mi się wypracować system. Obiady przygotowuje na dwa, a czasem nawet trzy dni, pakuje w pudełeczka i przez kolejne dni wyciągam już gotowy posiłek. Robię to ze względu na oszczędność czasu, ponieważ ostatnio mam go zdecydowanie za mało. I tak dzięki lunchboxom moje życie stało się znacznie łatwiejsze :) Kolacja to też dosłownie chwila moment. Chudy twaróg, serek wiejski, makrelę wystarczy po prostu otworzyć i spałaszować. Zaś przygotowanie sałatki z ciecierzycy i kurczaka, czy selera naciowego i tuńczyka to max. 30 minut włączając w ten czas grillowanie piersi z kurczaka, czy gotowanie jajek. Bardzo mi się spodobała ta prostota w kuchni!

Postanowiłam również zmienić organizację bloga. Wpisy będą się pojawiać znacznie rzadziej. Myślę, że 2 razy w tygodniu można liczyć na nowego posta. Trzymajcie kciuki za kolejne 14 dni!


DZIEŃ DWUDZIESTY ÓSMY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + cukinia
Posiłek "na mieście": sałatka azjatycka (sałata, pomidor, ogórek, cebula, grillowany kurczak, kiełki)
Obiad: podudzia z kurczaka z parowaru + warzywa na patelnię orientalne + fasolka szparagowa + czerwona fasola
Kolacja: tuńczyk (sałatka meksykańska firmy Samui)



piątek, 27 lutego 2015

Dzień 27 - korzyści z niejedzenia cukru

Właśnie minął dwudziesty siódmy dzień odkąd nie jem słodyczy. Minęło dopiero prawie cztery tygodnie, a ja już zauważyłam plusy rezygnacji z mojego słodkiego życia. W niedziele, w które sobie świadomie luzuje z dietą zjadłam kilka bananów, rodzynki, suszone morele, jogurt naturalny, musli i miód. Mimo, że nie są to typowe słodycze, to jednak zawierają cukier. Niestety nie zdajemy sobie spawy, że dodatki cukru czyhają na nas w większości produktów, dlatego nie jesteśmy w stanie wyeliminować go w stu procentach. Niewątpliwie mogę stwierdzić, że niejedzenie słodyczy zdecydowanie sprzyja mojemu organizmowi.  

Korzyści z mojego ograniczenia cukru:

1) LEPSZA SYLWETKA
Przez ten czas schudłam. Co prawda jeszcze nie stanęłam na wadze, ale widzę pierwsze efekty. Bluzeczka luźniejsza i pasek dociągnięty od tego tygodnia o dziurkę dalej dodają motywacji do dalszego działania. Do cellulitu oczywiście się nie przyznaję, ale jestem przekonana, że gdybym go miała to uległby zmniejszeniu ;)

2) ŁADNIEJSZA CERA
Cera jest gładsza, a pojedyncze pryszcze pojawiają się znacznie rzadziej.

3) LEPSZE SAMOPOCZUCIE
Czuję się znacznie lżejsza. Nie jestem w stanie dokładnie opisać tego uczucia, ale mam więcej sił witalnych, motywacji i sił do działania. Jestem szczęśliwsza, nie mam wyrzutów sumienia, że wciągnęłam całą tabliczkę czekolady. Zniknęła również zgaga, która odwiedzała mnie po znacznym przedawkowaniu słodyczy. Co ciekawe polepszyła się również moja koncentracja i pamięć.

4) CZUJĘ SIĘ SILNIEJSZA
W pierwszym tygodniu owszem odczułam spadek energetyczny. Potem szybciutko się to unormowało. Robię więcej treningów, treningów mocniejszych niż do tej pory. Zaczęłam biegać w terenie, o czym do niedawna nie było mowy. Czuję się również silniejsza psychicznie, bo teraz to ja mam władze nad słodyczami, a nie one nade mną. 

5) WYOSTRZENIE SMAKU
Od lat nie słodziłam herbaty i kawy, ale nadrabiałam słodyczami, więc nie widziałam takiej różnicy jak na chwilę obecną. Teraz, kiedy ograniczyłam cukier do minimum mój smak zdecydowanie się wyczulił. Kiedyś tabliczka czekolady na raz to było nic, a ostatnio jedząc musli stwierdziłam, że jest bardzo słodkie.

6) ZDROWO SIĘ ODŻYWIAM
Tak, teraz mogę oficjalnie powiedzieć, że zdrowo się odżywiam.


DZIEŃ DWUDZIESTY SIÓDMY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + cukinia
Obiad: ryba z parowaru + warzywa na patelnię orientalne + fasolka szparagowa + czerwona fasola
Kolacja: chudy twaróg z dodatkiem prażonego siemienia lnianego



czwartek, 26 lutego 2015

Dzień 26 - sen

Dzisiaj odnotowałam znaczny spadek energii. Przez większość dnia czułam wszechogarniającą mnie senność, a do tego ciągle towarzyszyło mi uczucie głodu... to nie był najlepszy dzień. Ostatnimi czasy mało sypiam, bo średnio wychodzi niecałe 6 godzin na dobę, więc fakt, że jestem śpiąca jest wytłumaczalny. Okazuje się jednak, że winowajcą odczuwania wzmożonego głodu jest również brak wytaczającej ilości snu. 

   
Odpowiednia ilość snu jest bardzo ważną rzeczą podczas diety odchudzającej. Niedobór snu wywołuje nadmierne uczucie głodu, a co za tym idzie skłonność do podjadania. Wynika to ze zmian hormonalnych jakie zachodzą w organizmie, gdy nie otrzyma on wystarczającej ilości snu.

W naszym organizmie występują dwa przeciwstawne do siebie hormony odpowiedzialne za uczucie głodu:

Leptyna – powstaje w komórkach tłuszczowych, hamuje uczucie głodu
Grelina – produkowana przez żołądek, wzmaga uczucie głodu.

Hormony te mają za zadanie informować nas kiedy powinniśmy coś zjeść, a kiedy nie.
Badania jednak dowodzą, że niewyspanie powoduje niepoprawne ich działanie. Niedobór snu powoduje wzmożone wydzielanie greliny oraz spadek poziomu leptyny, co z kolei wpływa na znaczny wzrost apetytu i czucie głodu nawet zaraz po posiłku. Osoby niewyspane jedzą więcej.

Dodatkowo warto wiedzieć, że leptyna ma również wpływ na poziom insuliny powodując obniżenie jej poziomu. Jeżeli więc jesteśmy nie wyspani i poziom leptyny jest u nas obniżony to poziom insuliny ulega podwyższeniu. Nie tylko czujemy więc większy apetyt, ale z powodu podniesionego poziomu insuliny, znacznie skuteczniej odkłada się u nas tkanka tłuszczowa.

Ilość snu niezbędna do zdrowego funkcjonowania zależy od uwarunkowań osobistych. Szacuje się, że średnio potrzebujemy około 8 godzin snu dziennie. Jedno jest pewne, jeśli chcesz być szczupły, kładź się do łóżka o stałej porze i rano wstawaj o tej samej godzinie. O ilości tanki tłuszczowej decyduje również stały rytm aktywności i snu. Zatem wniosek jest tylko jeden - od dziś staram się zwiększać ilość snu, tak żeby być w końcu wyspaną.


DZIEŃ DWUDZIESTY SZÓSTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka kawałeczków papryki konserwowej
Obiad: podudzia z kurczaka z parowaru + warzywa na patelnię orientalne + fasolka szparagowa + czerwona fasola
Kolacja: makrela

TRENING:
cross trening



środa, 25 lutego 2015

Dzień 25 - zielona kawa


Już przedwczoraj dotarła do mnie paczuszka, na którą czekałam kilka dni. Do tej pory nie zdążyłam przetestować jej zawartości, dopiero dziś wypiłam po raz pierwszy w życiu ZIELONĄ KAWĘ. O jej cudownych właściwościach słyszałam już jakiś czas temu od koleżanki, ale nigdy nie miałam okazji jej skosztować.

Głównym powodem, dla którego zdecydowałam się przetestować zieloną kawę są jej właściwości odchudzające, jakże by inaczej ;)

Dzięki temu, ze zielona kawa nie została poddana procesowi palenia, zawiera również kwas chlorogenowy (GCA), w o wiele większym stężeniu niż tradycyjna kawa palona. CGA znajdując się w organizmie obniża ilość cukru wchłanianego w przewodzie pokarmowym. Prowadzi to do zmuszenia organizm do korzystania z nagromadzonych wcześniej zapasów. Zielona kawa ma też swój udział w regulowaniu poziomu cukru we krwi, nie dopuszcza do gwałtownego spadku stężenia glukozy po posiłki. Badania naukowe wykazały, że picie zielonej kawy podkręca przemianę materii, hamuje apetyt i zabezpiecza nas przed atakami głodu.

Kwas chlorogenowy jest antyoksydantem występującym w roślinach, o właściwościach bakteriobójczych, przeciwwirusowych, a nawet antygrzybicznych. Ponieważ jest przeciwutleniaczem, hamuje atak wolnych rodników, co chroni nasz organizm przed przedwczesnym starzeniem i rozwojem chorób, w tym nowotworów, miażdżycy, nadciśnienia i cukrzycy. Spożywanie zielonej kawy pomaga oczyścić organizm z toksyn.

W napoju znajduje się też kwas kawowy, który działa żółciopędnie, przeciwmiażdżycowo i przeciwzapalnie, usprawnia koncentrację i pamięć, dobrze wpływa na nerki.

Zielona kawa zawiera taką samą dawkę kofeiny co zwykła kawa, dlateg tak samo jak na wykazuje działanie pobudzające.

Na koniec dodam, że inne rośliny takie jak: suszone śliwki, owoce kakaowca, głóg i pokrzywa również zawierają kwas chlorogenowy, więc w nie również warto się zaopatrzyć. Ja nieświadoma tego faktu pijam herbatkę z pokrzywy, ale to ze względu na moje włosy oraz głóg w celu uzupełnienia dziennej dawki witaminy C.

Napar z zielonej kawy jest przezroczysty, o słomkowo – zielonej barwie. Moim zadaniem znacznie bliżej mu do zielonej herbaty niż do tradycyjnej kawy. Zielonej kawy nie poddaje się procesowi palenia, więc nie ma tego aromatu, którym wyróżnia się kawa palona. Jest łagodniejsza i kwaskowa w smaku. Osobiście jestem wielką fanką palonej kawy... jej zapach i smak jest czymś cudownym, takim moim małym niebem w gębie. Dlatego też znacznie chętniej będę sięgać po zwykłą kawę, niemniej jednak 1 kg zielonej kawy został kupiony, więc trzeba go wypić.

W ten oto sposób podzieliłam się z Wami moim nowym odkryciem, jakim jest zielona kawa :)


DZIEŃ DWUDZIESTY PIĄTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka kawałeczków papryki konserwowej
Obiad: chili con carne + patisony
Kolacja: serek wiejski

TRENING:
5 serii (17,20,17,18,16) pompek damskich



wtorek, 24 lutego 2015

Dzień 24 - siemię lniane


Dzisiaj na widelec, a raczej na łychę idzie siemię lniane. Pamiętam czasy, kiedy byłam dzieckiem i lekarz zalecił mi picie siemienia lnianego jako środka łagodzącego podrażnienia żołądka. Już po pierwszym zaparzeniu ziarenek stanowczo odmówiłam picia tego glutowatego naparu. Biedna moja mama, która podjęła setki prób, żeby mnie przekonać do trzymania się zaleceń lekarskich. Kiedyś postanowiła mnie nawet troszkę oszukać. Zaparzyła siemię, przecedziła, a sam wywar w ilościach śladowych dodała do herbaty. Na Jej nieszczęście moje zmysły smakowe były wyczulone na ten smak, więc od razu zorientowałam się w całej sytuacji i oczywiście herbata została wylana. Potem jeszcze kilkakrotnie próbowała zastosować ten trik, ale nigdy nie udało Jej się mnie oszukać ;) Teraz kiedy czasem widzi u mnie w kuchni siemię lniane nie może się powstrzymać od śmiechu i wspomnień :)

Siemię lniane zawiera mnóstwo kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6, witaminę E, substancje balastowe i śluzowe, białko, potas, cynk, magnez, żelazo oraz lignany, czyli fitoestrogeny.

Właściwości siemienia lnianego:
  • jest środkiem o działaniu osłaniającym przewód pokarmowy 
  • wywar z ziarenek łagodzi dolegliwości żołądkowe i likwiduje problemy z zaparciami 
  • reguluje poziom estrogenów w organizmie 
  • może hamować rozwój raka piersi 
  • zapobiega miażdżycy
  • obniża poziom cholesterolu we krwi 
  • poprawia elastyczność skóry 
  • stosowane zewnętrznie działa zmiękczająco i przeciwzapalnie, stosowane również w leczeniu oparzeń i odmrożeń 
  • dobry środek przeciwkaszlowy 
  • upośledza wchłanianie glukozy w przewodzie pokarmowym 
  • wspomaga odchudzanie

DZIEŃ DWUDZIESTY CZWARTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka pikli ogórków w zalewie musztardowej
Obiad:chili con carne + patisony
Kolacja: serek wiejski

TRENING:
cross trening



poniedziałek, 23 lutego 2015

Dzień 23 - chili con carne

Po weekendzie spędzonym na małym szaleństwie dzisiaj wracam do stałego rytmu życia. Na dzisiejsze wojaże w kuchni zaplanowałam sobie danie prosto z Teksasu, czyli CHILI CON CARNE

Składniki:
  • oliwa z oliwek 1 łyżeczka
  • cebula
  • czosnek dwa ząbki
  • chilli w proszku 1 łyżeczka
  • suszone oregano 1 łyżeczka
  • mielona wołowina 500g
  • pomidory z puszki
  • czerwona papryka 1 szt
  • czerwona fasola 1/2 puszki
  • bulion lub woda 100ml
  • sól, pieprz do smaku

Sposób przyrządzania:
  • Posiekaną cebulę zeszklić na rozgrzanej oliwie.
  • Dodać rozdrobniony czosnek, chilli i oregano. Całość smażyć ok 1 minuty ciągle mieszając.
  • Stopniowo dodawać wołowinę, mieszając zrumienić z każdej strony.
  • Całość przełożyć do garnka, następnie dodać pomidory z zalewą. Doprawić pieprzem i solą.
  • Przykryć i dusić na umiarkowanym ogniu ok 20 minut.
  • Dodać pokrojoną paprykę. Gotować kolejne 10 minut.
  • Na koniec dodać odsączoną i przepłukaną fasolę, pozostawić na ogniu jeszcze 3 minuty.
  • Na koniec gotować potrawę podlewając stopniowo wrzącym bulionem, tak aby powstało trochę gęstego sosu.
  • Gotowe danie można ewentualnie podawać z dodatkiem białego ryżu i kwaśnej śmietany.

DZIEŃ DWUDZIESTY TRZECI:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + ogórki konserwowe
Obiad: pierś z kurczaka z parowaru + fasolka szparagowa + czerwona fasola
Kolacja: chudy twaróg z dodatkiem prażonego siemienia lnianego

TRENING:

 6 km na bieżni 5 serii (16, 25, 15, 15, 15) pompek damskich



niedziela, 22 lutego 2015

Dzień 22 - kolejne ładowanie

Po dzisiejszym jadłospisie doskonale widać czego mi brakuje najbardziej. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nie są to słodycze tylko owoce, dlatego moje niedzielne menu opanowały banany. Ten weekend przeżyłam dość intensywnie, chyba musiałam odreagować sesję. W związku z tym nie miałam czasu na sterczenie w kuchni, więc moje posiłki były proste i szybkie. Musiałam nawet odpuścić sobie naleśniki, na które mam ochotę od tygodnia, ale nic straconego, przecież za siedem dni będę mogła zjeść nawet podwójną porcję ;)


DZIEŃ DWUDZIESTY DRUGI (ŁADOWANIE):

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem 
II śniadanie: bułeczka wieloziarnista z serkiem naturalnym + banan
Obiad: bułeczka wieloziarnista z serkiem naturalnym
Podwieczorek: jogurt z musli i bananem
Kolacja: banan + dwie łyżeczki miodu

TRENING:
squash


sobota, 21 lutego 2015

Dzień 21 - bieganie

Wreszcie mi się udało! Tak, to dzisiaj po raz pierwszy w tym roku na moim liczniku biegania stuknęło 10 km! Jestem z siebie dumna :) Jeszcze do niedawna 4/5 km na bieżni to był nie lada wyczyn, a tu proszę taka niespodzianka.


BIEGANIE TO SZTUKA WALKI DUSZY, A PRZECIWNIK TO NAJSILNIEJSZY ZE WSZYSTKICH, KTÓRYM STAWIŁEŚ CZOŁA: TWOJE EGO



Oto 35 powodów dlaczego warto biegać, które znalazłam na runners-world:

1) Czujesz, że możesz wszystko - fakt, że pokonałeś założony dystans dowodzi, że przy odpowiedniej dozie koncentracji oraz silnej woli można osiągnąć każdy cel.

2) To sport praktyczny - biegać można wszędzie, wokół domu, w parku, w lesie, na plaży, na bieżni i po schodach.

3) I tani - do biegania wystarczy dobra para butów, całą resztę znajdziesz na dnie swojej szuflady.

4) I demokratyczny - nigdy nie jest za późno, żeby zacząć. Biegać może każdy bez względu na płeć, wiek, religię i poglądy.

5) Poznajesz nowych ludzi - powstaje coraz więcej grup biegowych, które spotykają się, aby odbyć wspólny trening.

6) Masz mocniejsze kości - bieganie pomaga w utrzymaniu, a nawet poprawia gęstość kości.

7) Poprawiasz siłę i kondycję - podczas biegu najmocniej pracują mięśnie ud i łydek, co zwiększa ich siłę, a także masę.

8) To czas tylko dla Ciebie - wychodząc na jogging można zapomnieć o wszystkich problemach życia codziennego.

9) Przedłuża życie - brak aktywności fizycznej to czynnik ryzyka przedwczesnej śmierci, o szkodliwości porównywalnej do palenia papierosów czy nadciśnienia tętniczego. Dodatkowo treningi dotleniają organizm, co wpływa pozytywnie na ogóle zdrowie.

10) Zapobiega nadciśnieniu i pomaga je leczyć - bieganie poprawia funkcjonowanie układu współczulnego oraz przywspółczulnego. Dodatkowo pomaga utrzymać ciśnienie tętnicze za stałym poziomie, a także zapobiega odkładaniu się cholesterolu i obniża jego poziom.

11) Wzmacnia serce i poprawia wydolność krążeniowo - oddechową - podczas biegu serce musi bić szybciej, aby przepompowywać więcej krwi do mięśni. Dzięki temu wzmacnia się i podczas spoczynku może bić wolniej, wysyłając wciąż taką samą ilość krwi do tkanek.

12) Tracisz zbędne kilogramy - bieganie to skuteczny sport w pozbywaniu się nadwagi i dochodzeniu do dobrej formy.

13) Zapobiega cukrzycy - osoby, które trenują spalają cukry w sposób bardziej skuteczny, co zmniejsza wystąpieniu cukrzycy typu 2.

14) Przyspiesza myślenie - badania pokazują, że półgodzinny bieg poprawia czas reakcji i zdolność rozumowania. Jest to uargumentowane faktem, że ćwiczenia zwiększają przepływ krwi oraz ilość naczyń i komórek krwionośnych.

15) Poprawia trawienie - ćwiczenia fizyczne pobudzają ruchy perystaltyczne jelit, co ułatwia trawienie i wydalanie.

16) Nie ma ograniczeń pogodowych - nieważne co jest, upał czy mróz, śnieg czy deszcz - silna wola i determinacja wystarczą, aby włożyć buty i trenować.

17) Chroni wzrok - bieganie zmniejsza ryzyko wystąpienia schorzeń zwyrodnieniowych narządu wzroku, spowodowanych wiekiem oraz zaćmą.

18) Zawsze daje medale - nieważne na którym miejscu przekroczysz linię męty, najważniejsze, że skończysz bieg.

19) Wspomaga inne pasje - bieganie jest wielkim sprzymierzeńcem tych, którzy uprawiają już inne sporty i chcą poprawić swoją kondycję i wydolność.

20) Jesteś na pozytywnym haju - bieganie ma wpływ na obszary mózgu odpowiedzialne za odczuwania przyjemności. Bieganie uwalnia endorfiny, czyli hormony, które wprawiają Cię w dobry nastrój.

21) Uczy dyscypliny - aby osiągnąć postępy w bieganiu musisz dostosować się do planu treningów oraz trzymać odpowiednią dietę.

22) Rozjaśnia umysł - ćwiczenia przyspieszają przepływ krwi w ośrodkowym układzie nerwowym, a także zwiększają produkcję naczyń i komórek nerwowych oraz usprawniają komunikację między neuronami.

23) Lepiej śpisz - ćwiczenia fizyczne dotleniają organizm oraz zmniejszają niepokój, co pomaga w walce z bezsennością.

24) Redukuje cellulit - przy treningu organizm wykorzystuje zawartość komórek tłuszczowych jako źródło energii, dzięki czemu redukuje pomarańczową skórkę, zmniejsza niechciane grudki i nierówności na udach oraz pośladkach, a także poprawia krążenie i napięcie skóry.

25) Każdy to potrafi - do biegania nie potrzebujesz trenera, który będzie musiał Ci tłumaczyć technikę biegową.

26) Pomaga odstresować - bieganie sprawia, że życie jest lżejsza, pozwala z dystansem spojrzeć na problemy. Wszystko to dzięki uwalniającym się endorfinom, które zmniejszają napięcie i niepokój oraz pozwalają się zrelaksować. Dzięki kontaktowi z naturą bieganie uspokaja i jest lekarstwem na stres.

27) Zwalcza depresję - podczas ruchu nasz organizm wyzwala nie tylko endorfiny ale również serotoniny. To dlatego, mimo zmęczenia fizycznego, często po treningu odczuwamy pozytywne emocje.

28) Poprawia życie seksualne - bieganie zwiększa poczucie własnej wartości, dodaje pewności siebie i energii oraz redukuje uczucie stresu i niepokoju. Te pozytywne efekty widać także w łóżku - masz większą ochotę na seks. Bieganie podwyższa poziom dopaminy - substancji związanej z uczuciem przyjemności, która zwiększa poziom testosteronu u kobiet i mężczyzn. Testosteron jest hormonem odpowiedzialnym za uczucie pożądania.

29) Rzadziej masz katar i kaszel - bieganie reguluje działanie układu odpornościowego i usprawnia reakcję komórek obronnych w kontakcie z wirusami i bakteriami.

30) Zmniejsza ryzyko zachorowania na raka - Chodzi głównie o raka jelita grubego oraz piersi. Podczas ćwiczeń fizycznych mięśnie wytwarzają cytokiny przeciwzapalne, a tkanka tłuszczowa hamuje produkcję cytokin prozapalnych, powiązanych z niektórymi typami raka.

31) Zmniejsza oznaki starzenia - bieg przyspiesza krążenie krwi, co pobudza produkcję kolagenu (białka odpowiedzialnego m.in. za elastyczność skóry).

32) Zwiększa odporność na ból - w Niemczech przeprowadzono badania, z których jasno wynika, że osoby aktywne fizycznie nabywają większą odporność na ból.

33) Zwiedzasz swoje miasto i nie tylko - na trasy biegowe często wybieramy ulice, którymi  zazwyczaj nie uczęszczamy.

34) Pomaga kontrolować trądzik - regularne bieganie powoduje obniżenie poziomu tłuszczu we krwi, co hamuje nadmierną aktywność gruczołów łojowych. Ponadto pocenie się podczas ćwiczeń pomaga odblokować pory oraz pozbyć się z organizmu toksyn.

35) Pomaga rzucić palenie - bieganie jako zdrowy tryb życia pomaga odstawić niezdrowe nałogi. Poza tym aktywność fizyczna obniża zawartość tlenku węgla w organizmie, a podczas ćwiczeń ciało szybciej metabolizuje nikotynę i w konsekwencji zmniejsza jej stężenie w organizmie. 

Nie pozostaje nam nic innego jak biegać, biegać i jeszcze raz biegać!


DZIEŃ DWUDZIESTY PIERWSZY:
Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + patisony
Obiad: pierś z kurczaka z parowaru + fasolka szparagowa + czerwona fasola
Kolacja: "diabelski" ;) omlet z warzywami

TRENING:
10 km biegania w terenie + 5 serii (19,19,15,15,18) pompek damskich



piątek, 20 lutego 2015

Dzień 20 - cytryna

Brak pomysłu na dzisiejszy wpis? Siedzę, patrze w monitor i popijam wodę z cytryną... o właśnie CYTRYNA. Dzisiaj napisze o tym owocu.

Cytryna zawiera 53 mg/100g witaminy C, co pozwala na wspieranie odporności i łagodzenie przebiegu infekcji, ale nie jest to owoc o największe dawce wit. C, przykładowo dzika różna ma aż 1800 mg/100g. Cytryna zawiera dodatkowo sporo rutyny, która zapobiega utracie witaminy C z organizmu.

Co jeszcze zawiera cytryna?
  • beta-karoten
  • witaminy z grupy B,E
  • potas, magnez, sód, żelazo.

Dzięki sporej zawartości terpeny cytryna pobudza wytwarzanie śliny, a co za tym idzie pobudza procesy trawienne. Woda z cytryną korzystnie wpływa na wątrobę - oczyszcza ją i zwiększa produkcję żółci. Takie procesy przyczyniają się do usuwania z organizmu zanieczyszczeń. Czyli podsumowując - sprzyja odchudzaniu.

Cytryna chroni przed zakwaszeniem organizmu. Neutralizuje ona kwaśne produkty przemiany materii, dzięki czemu zapobiega zmęczeniu, bólom głowy, apatii i złemu samopoczuciu.

Ten cytrus również obniża ciśnienie krwi, dzięki zawartości flawonoidów.

Pektyny, terpeny i olejki eteryczne występujące w cytrusach działają bakteriobójczo, co zmniejsza ryzyko wrzodów żołądka oraz malarii czy duru brzusznego.

Dodatkowo sok z cytryny obniża poziom cholesterolu i wzmacnia naczynia krwionośne. To wszystko dzięki flawonoidom, które zwiększają elastyczność naczyń krwionośnych (rutyna), uszczelniają je, opóźniają rozwój miażdżycy, obniżają poziom złego cholesterolu (hespertyna).

Na zakończenie warto dodać, że cytryna przyspiesza gojenie się ran. Jest to zasługa witaminy C (kwasu askorbinowego). Kwas askorbinowy jest niezbędny również do utrzymania zdrowych kości, chrząstek i zębów.

Ponoć cytryna ma swój udział w zwalczaniu komórek rakowych... Sama piję wodę z cytryną, ze względu na walory smakowe, ale jak widać warto uzupełnić w nią swoją dietę przede wszystkim dla celów zdrowotnych.


DZIEŃ DWUDZIESTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka pikli ogórków w zalewie chilli
Obiad: ryba z parowaru + kalafior + czerwona fasola
Podwieczorek: tuńczyk (sałatka meksykańska firmy Samui)
Kolacja: serek wiejski

TRENING:
tabata

czwartek, 19 lutego 2015

Dzień 19 - kolejny trening silnej woli

Dokładnie tydzień temu przechodziłam katusze związane z tradycjami "tłustego czwartku". Los chciał, że znów przechodzę przez to samo. Wczoraj widziałam się z koleżanką, która przywiozła mi czekoladę prosto z Niemiec. Milka Chips Ahoy to połączenie niebanalne, które robi furorę tak jak Milka Oreo. Ciastka Ahoy, takie nasze pieguski, zatopione z mlecznej czekoladzie Milka to musi być nieb w gębie! Ciężkie to moje życie bez cukru :( Najlepiej gdybym na cały miesiąc zaszyła się w domu, żeby nie ulec pokusie takich słodkich perełek. W grę wchodzi druga opcja, rzucić to całe wyzwanie i zostać oficjalnym testerem czekolady ;) ale chyba już za daleko doszłam, żeby tak po prostu odpuścić. Walczę dalej!




DZIEŃ DZIEWIĘTNASTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka pikli ogórków w zalewie chilli
Obiad: podudzia z kurczaka z parowaru + brokuł + soja
Kolacja: chudy twaróg z dodatkiem prażonego siemienia lnianego

TRENING:
cross trening + 5 serii (14,18,14,14,18) pompek damskich


środa, 18 lutego 2015

Dzień 18 - motywacja

Za mną kolejny, już osiemnasty dzień diety ... nudnej diety! Pojawiły się pierwsze wątpliwości, czy to aby na pewno dobry pomysł, po co to robię, jaki efekt chce osiągnąć? Chyba po prostu stęskniłam się za "kawałkiem czekolady" :) Postanowiłam poszukać motywacji. Zaczęłam od planowania treningów, które przecież zawsze dają mi dużo radości, ale dzisiaj to nie pomogło. Może dlatego, że nie zdążę zrobić pełnego treningu, więc i nie będzie endorfin. Skrupulatnie przejrzałam swój profil na endomondo, ale też nie pomogło. Pewnie dlatego, że w zimie nie ćwiczę w terenie i statystyka jest marna. Przejrzałam również masę zdjęć motywujących, odwiedziłam kilka stron fan-page na facebooku, sporo blogów i dalej nic. Przez myśl mi nawet przeszło, żeby dołączyć do kolejnego fitnessowego wyzwania, ale szybko stwierdziłam, że kolejny challange to nie najlepszy pomysł. Nic z powyższej listy nie dodało mi zapału do ćwiczeń i przestrzegania diety. Do czasu aż pomyślałam o nagrodzie dla siebie. Przecież po miesiącu regularnych treningów i diety coś mi się należy :) Postanowione! Jak dotrwam do końca lutego, to w marcu kupuję jakiś wystrzałowy ciuszek! 


DZIEŃ OSIEMNASTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka kawałeczków papryki konserwowej + serek wiejski
Obiad: ryba z parowaru + kalafior + czerwona fasola
Kolacja: makrela wędzona



wtorek, 17 lutego 2015

Dzień 17 - wyszukiwarka

Dzisiaj miałam dzień głodomora. Bite osiem godzin, które spędziłam w pracy myślałam o jedzeniu. Winą za takie podejście obarczam niedzielny dzień ładowania, w którym pozwoliłam sobie na znacznie więcej niż zazwyczaj. Puściły psychiczne hamulce i organizm chciał to wykorzystać. Cały dzień marzył mi się jogurt! Niestety nie pamiętałam, co na ten temat pisał Thimothy Ferrisss, a książkę zostawiłam w domu. Postanowiłam poszukać w sieci odpowiedzi na moje pytanie - czy będąc na slow carb mogę zjeść jogurt naturalny? I otóż ku mojemu zdziwieniu wpadłam na profesjonalne narzędzie, które na pewno mi się przyda. Sprytna wyszukiwarka produktów dozwolonych i niedozwolonych. Szybko sprawdziłam jogurt i niestety okazało się, że mogę sobie o nim tylko pomarzyć. Pokierowana chęcią zjedzenia nabiału z nutką nadziei w duszy sprawdziłam jeszcze kefir, ale nic z tego, na ekranie ujrzałam napis: nie - jogurt/kefir nie jest dozwolony na diecie nisko-węglowodanowej, z wyjątkiem cheat day. Zatem mój jogurt będzie musiał poczekać do kolejnej niedzieli. Na szczęście serek wiejski jest dopuszczalny :)


DZIEŃ SIEDEMNASTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka kawałeczków papryki konserwowej
Obiad: podudzia z kurczaka z parowaru + brokuł + soczewica
Podwieczorek: serek wiejski z przyprawami (cynamon, imbir, pieprz cayenne)

TRENING:
cross trening



poniedziałek, 16 lutego 2015

Dzień 16 - yerba mate

YERBA MATE, czyli napar przyrządzany z liści ostokrzewu paragwajskiego. Jej ojczyzną jest Ameryka Południowa, gdzie jest ona niezwykle popularna i ceniona za swoje właściwości.

Właściwości zdrowotne Yerba Mate:
  • ma działanie pobudzające,
  • balansuje układ nerwowy,
  • znosi zmęczenie psychiczne i fizyczne,
  • zwiększa koncentrację i pobudza umysł,
  • zmniejsza stres i zwalcza bezsenność,
  • jest przeciwutleniaczem (antyoksydantem)
  • zapobiega otyłości i wspomaga odchudzanie,
  • polepsza trawienie,
  • obniża poziom LDL (złego cholesterolu),
  • czyści krew i usuwa z niej substancje toksyczne,
  • działa przeciw nowotworowo i przeciw zapalnie,
  • podnosi odporność organizmu.

W skład Yerba Mate wchodzą:
  • kofeina, teobromina,
  • polifenole, 
  • saponiny,
  • witaminy A, C, E, B-1, B-2 i B -complex, karoten (witamina A), biotyna (witamina H),
  • kwas pantotenowy,
  • minerały: magnez, wapń, żelazo, sód, potas, mangan, krzem, cynk, siarka,
  • fosforyty,
  • kwas chlorowodorowy,
  • chlorofil,
  • cholina,
  • inozyt.
Yerba Mate jest zazwyczaj parzona i pijana z naczyń zrobionych z owoców tykwy lub ceramicznych matero. Do naczynia wsypujemy dużo więcej suszu niż w przypadku zwykłej herbaty, bo aż 2/3 naczynia. Liście wielokrotnie są zalewane wodą (nigdy wrzątkiem!), a sam napar jest pijany przez specjalną rurkę z filtrem zwaną bombilla.

Pierwsza degustacja yerby nie pozostawi mi miłych wspomnień. Jak dla mnie napój jest potwornie gorzki, ale z każdym kolejnym parzeniem ma być coraz łagodniejszy, więc jest nadzieja, że polubię picie yerby.


DZIEŃ SZESNASTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka pikli ogórków w zalewie musztardowej 
Obiad: gotowana pierś z kurczaka + buraczki czerwone
Kolacja: sałatka z ciecierzycy i kurczaka

TRENING:

40 minut na rowerku +  30 pompek damskich


niedziela, 15 lutego 2015

Dzień 15 - ładowanie

Wreszcie nastał ten dzień, w którym mogłam spełnić swoje zachcianki :) Jest to też dzień, w którym z samego rana powinnam się zważyć i spisać swoje wymiary. Ominęłam ten krok, ponieważ chcę zobaczyć zbiorczy efekt po całym miesiącu stosowania diety. Dzisiaj już nic w siebie nie zmieszczę, dlatego też postanowiłam podsumować jedzenie, które pochłonęłam. Wynik troszkę mnie przeraził, ponieważ ilościowo zjadłam tyle, co normalnie wystarcza mi na dwa dni! Ale o tym na samym końcu, teraz kilka słów po co w ogóle taki dzień?

Ów zabieg ułatwia nam przestrzeganie zasad diety, ponieważ świadomość tego, że jeden dzień w tygodniu możemy zjeść rzeczy które najbardziej nam smakują, a nie koniecznie są zdrowe, pozwala na na zachowanie samokontroli w pozostałe dni. Trzymanie odpowiedniej diety przez sześć dni jest znacznie łatwiejsze, wiedząc że siódmego dnia w końcu będziemy mogli zjeść coś "normalnego". Jest to doskonały zabieg psychologiczny. Wyobraźmy sobie nasze zachowanie, wiedząc, że przez 10 tygodni mielibyśmy trzymać ścisłą dietę. Nie jedna osoba by się załamała i nie podjęła wyzwania. Pamiętajcie jednak o tym, że to nie Wasze ciało domaga się "śmieci", wcale do szczęścia nie jest mu to potrzebne, to tylko Wasza Psyche musi odpocząć.

Taki dzień również doskonale wspomaga metabolizm, ponieważ duża podaż kalorii i węglowodanów przyczynia się do uwalniania leptyny. Hormon ten wysyła do mózgu informację, że nasz organizm jest dobrze odżywiony, przez co przyspiesza naszą przemianę materii. Warto pamiętać o tym fakcie, ponieważ spadek poziomu leptyny może przyczynić się do braku efektów w zrzucaniu zbędnych kilogramów.

Kolejną kwestią jest pozytywny wpływ na poziom glikogenu. Jeżeli poziom glikogenu w naszym organizmie jest niski to odczuwamy zmęczenie, niechęć, a nasze treningi są coraz słabsze.

Na początku diety zastanawiałam się nad pomijaniem "dnia wolności", ale po przeczytaniu kilku artykułów stwierdzam, że i tą zasadę będę stosować.


DZIEŃ PIĘTNASTY (ŁADOWANIE):

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka pikli ogórków w zalewie musztardowej
II śniadanie: banan + rodzynki
Obiad: bułeczka z serkiem ziołowym + banan
Kolacja: podudzia z kurczaka z parowaru +  jajko sadzone + mix warzyw (brokuł, kalafior, marchew) + puree z dyni i grochu 
Deser: suszone morele

TRENING:

7,5 km biegania w terenie



sobota, 14 lutego 2015

Dzień 14 - różnice między oszukiwaniem, ładowaniem a dokarmianiem

Zgodnie z zasadami slow-carb raz w tygodniu możemy jeść co tylko dusza zapragnie. Ja w pełni świadomie odpuściłam sobie taki dzień w pierwszym tygodniu diety, aby zwiększyć efekty. Dzisiaj mijają dokładnie dwa tygodnie odkąd jestem na Slow Carb Diet, więc  na jutrzejszy dzień czekam z niecierpliwością. Wreszcie będę mogła zjeść makaron, naleśniki, owsiankę, owoce, pieczywo i ryż. Normalnie na tej liście znalazłaby się słodycze, ale pamiętam co sobie obiecałam - 30 dni bez cukru! Na mojej top liście zachcianek które mam zamiar jutro zrealizować jest owsianka z jabłkiem i cynamonem, banan, jogurt z musli, makaron ze szpinakiem i kurczakiem, naleśniki z serem, bułeczka z serkiem i ziołami oraz risotto z kurczakiem i warzywami. Lista trochę przydługawa, ale nie martwię się, bo punkty, których nie uda mi się jutro spałaszować przeniosę na następny dzień ładowania.

Własnie... dzień ładowania, cheat day, a może refeeding? Co oznaczają te określenia?

Oto krótkie wytłumaczenie trzech powyższych myśli dietetycznych. Sama do niedawna używałam tych określeń zamiennie, co jest błędem. 

OSZUKIWANIE (cheat meal/day) - spożywanie potraw, które są całkowicie zakazane na obowiązującej diecie, głównie wysoko przetworzone, niezdrowe jedzenie.

ŁADOWANIE - jedzenie tych pokarmów, których nie jadasz na co dzień. W tym przypadku używamy zdrowych pokarmów. Uzupełniamy węglowodany w dużych ilościach jedząc m.in ryż, owsiankę, owoce, ziemniaki oraz makarony. Ilość spożywanych węglowodanów powinna mieścić się w przedziale 200 - 600 g, a tłuszczy w przedziale 50 - 60 g.

DOKARMIANIE (refeeds) - zwiększenie ilości pożywienia w danym dniu, ale poprzez zjadanie tylko i wyłącznie produktów, na których oparta jest nasza dieta. Dozwolone jest podanie małych ilości węgli o niskim i średnim IG (15 - 20 g do posiłku)

Thimothy Ferriss określił siódmy dzień jako dzień, w którym można jeść co tylko się podoba, więc bez wątpienia można powiedzieć, że miał na myśli cheat day, czyli zero ograniczeń i kupa niezdrowego żarcia.


DZIEŃ CZTERNASTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka pikli ogórków w zalewie musztardowej 
Obiad: sałatka z ciecierzycy i kurczaka
Kolacja: podudzia z kurczaka z parowaru +  jajko sadzone + mix warzyw (brokuł, kalafior, marchew) + puree z dyni i grochu



piątek, 13 lutego 2015

Dzień 13 - sałatka z ciecierzycą i kurczakiem

Zawsze w okresie zimowym, po wielu szarych i ponurych dniach mój organizm aż krzyczy o świeże warzywa oraz sezonowe owoce. O ich aromat, smak i zapach. Niestety będzie musiał uzbroić się w cierpliwość i jeszcze trochę poczekać. Dzisiejszą kolację przygotowałam z myślą o zaspokojeniu mojego sałatkowego głodu. Postanowiłam przygotować coś szybkiego, łatwego, zdrowego i pełnego witamin. Dlatego też zrobiłam SAŁATKĘ Z CIECIERZYCY I KURCZAKA.

Składniki:
  • Mix sałat
  • Ciecierzyca (ugotowana lub z puszki) 150 g
  • Pomidor
  • Cebula
  • Pierś z kurczaka 150 g
  • Słonecznik 1 łyżka
  • Oliwa z oliwek 2 łyżki
  • Sól, pieprz, papryka
Sposób przyrządzania:
  • Pierś z kurczaka dokładne umyć, oczyścić, podzielić na mniejsze kawałki i przyprawić solą, pieprzem i papryką. 
  • Przygotowane mięso usmażyć na patelni grillowej lub w grillu elektrycznym.
  • Warzywa opłukać i pokroić w kosteczkę.
  • Słonecznik uprażyć na suchej patelni teflonowej.
  • Na talerzach rozłożyć sałatę, warzywa oraz kurczaka z ciecierzycą.
  • Posypać uprażonym słonecznikiem.
  • Całość polać oliwą z oliwek.


DZIEŃ TRZYNASTY:

Śniadanie: jajecznica na szpinaku z czosnkiem + kilka pikli ogórków w zalewie musztardowej 
II śniadanie: serek wiejski z przyprawami (cynamon, imbir, pieprz cayenne)
Obiad: podudzia z kurczaka z parowaru +  jajko sadzone + mix warzyw (brokuł, kalafior, marchew) + puree z dyni i grochu
Kolacja: sałatka z ciecierzycy i kurczaka
Przekąska w czasie nauki: migdały

TRENING:

5 serii (16,18,14,14,17) pompek damskich